Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Gdzie kucharek 6 tam...

... jest co jeść. Powaga. Im więcej, tym lepiej! Ostatnio przekonałam się o tym, jak spytałam się mamy co to ambiwalencja. Cóż, dowiedziałam się dopiero, gdy do dyskusji dołączył się brat, tata,a na dodatek, żeby było jeszcze lepiej- kot. Wszyscy chcieli mi "jak najprościej " wyjaśnić, ale najbardziej zrozumiałam miauczenie, nie czea było dużo myśleć przy jego słuchaniu. A właśnie! Mam kota!

Kiciaaa! <3

Jego imię wzięło się nie z byle jakiego przypadku! A raczej filmu. Można się od razu domyśleć, że to Puszek <3
no nie podobne?

I z wyglądu, i z charakteru- to ten sam kot. Jedynie co, to tylko brakuje mu butów, ale jak byłam w sklepie to nie było rozmiaru, więc dałam sobie siana z tym. W dodatku, kto widział kota w butach? Wyśmiali by mnie, z resztą..  sprzedawcy już to zrobili.
No ale cóż, mam sobie takiego Puszka co ma cysternę zamiast żołądka, no i psie myślenie, bo skubany siada na "siat" i kładzie się na "leżeć"... nie żebym trenowała :D taki mądry kot, że od razu po bracie się nauczył!
Jeśli chodzi o tą cysternę, to może za delikatne słowo, by opisać ile on wpierdziela. Np. dzisiaj, na obiadek wzięłam sobie rybkę, jem, a tu nagle coś mi łapami talerz odsuwa. Myślę sobie "pewnie się bawi w Gessler, dam mu spróbować". Zjadł cały kawałek, więc ku memu szczęściu wiedziałam, że rozwolnienia nie dostanę.
Potem wybałusza te swoje orbity jeszcze raz, dałam mu jeszcze jeden kawałek. Wyobraźcie sobie, że sytuacja powtarza się 50 razy. I oto co z tego wynikło:
jeszcze zlizał resztki


Powiem tak na podsumowanie, posiadanie kota jest dobre na odchudzanie ( ale sypię rymami!). Nawet i na porządki w kuchni, bo, o, proszę bardzo- jeden talerz z głowy, zmywarka się nie będzie męczyć. Więc jeśli chcesz zrzucić parę kilogramów, chętnie go wypożyczę! :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz