Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 maja 2014

Po testach, przed wakacjami!

No i tutaj brama do niebios się otwiera.. może nie za szybko, bo tego czerwca jeszcze nie widać, ale cóż, cierpliwość matką wytrwałych :)
Jeśli chodzi o testy, to nauczyciele musieli się na prawdę namordować, żeby nas nimi przestraszyć- powaga. Nie, że były łatwe, ( bo nie były) ale atmosfera była całkowicie inna. Śmialiśmy się, uciekaliśmy przed osą, która wleciała do naszej sali- normalnie tak, jak na każdym zwykłym sprawdzianie. Nie, że zawsze uciekamy przed osą, bo to by było nienormalne, gdyby takie coś wparowało nagle przez okno w środku zimy. Chociaż, miałabym co do tego pewne wątpliwości, bo kiedyś, parę lat temu u babci, gdy grałam z siostrą cioteczną w jakąś grę, to "czworakując" do mety, nabiłam się prościutko na żądło osy. Oj, jak się darłam wniebogłosy, ino babcia podskoczyła. No, ale koniec miłych i niezapomnianych wspomnień, wracajmy do rzeczywistości. Mianowicie niedługo wakacje, a przed wakacjami jeszcze tyyyle przyjemności.. I Paryż, i bal absolwentów.. no i Boże Ciało, czyli wolne 4 dni.. ale i tak po nim nie będę chodzić do szkoły, bo po co.
Relacje moich rówieśników z testu, które oglądałam na TVN24, były pozytywne- aż za bardzo. Gdy tak ich słuchałam, to wkrótce pomyślałam sobie, że ja chyba obleję ten test, bo dla mnie był cholernie trudny, zwłaszcza część przyrodnicza. Wtedy wypociłam chyba całą Cisowiankę, którą wypiłam przed wyjściem. No i do czego to doprowadziło? Byłam odwodniona, wyczerpana po 45- minutowej przerwie. Dlatego jeszcze gorzej poszła mi matma. I teraz widzicie, do czego może spowodować taki test? Bo przecież odwodnienie prowadzi do śmierci!  Egzaminy powinny być zakazane. Bo inaczej... wszyscy umrzemy.